Mroczna Wieża II: Powołanie trójki
Kiedy w 1982 roku "Roland" ("The Gunslinger") trafił do sprzedaży, Stephen King pracował już nad kolejnymi przygodami ostatniego z Rewolwerowców Gilead, który miał nosić tytuł "Roland powołuje trójkę" ("Roland Draws Three"). Być może książka ukazałaby się dużo szybciej, gdyby nie to, że 40 stron rękopisu bezpowrotnie zaginęło. Pierwszy rozdział drugiej książki został wydrukowany dopiero na przełomie kwietnia i maja 1987 roku w papierowym biuletynie "Castle Rock: The Stephen King Newsletter" wydawanym przez biuro Kinga, a wydanie książkowe wydawnictwa Donald M. Grant ilustrowane przez Phila Hale (w nakładzie zaledwie 30.000 egzemplarzy) trafiło do sprzedaży niedługo później.
"Powołanie trójki" był pierwszym sequelem w 13 letniej karierze pisarskiej Kinga. Większość czytelników oczekiwała wtedy kontynuacji "Miasteczka Salem"[1] czy chociażby "Podpalaczki", a nie książki która była dostępna wąskiej grupie czytelników (ze względu na niski nakład wydania pierwszego tomu - dwa wydania po 10.000 egzemplarzy). Z kolei ci z wiernych czytelników, którzy mieli możliwość przeczytania pierwszego tomu sagi, nie bardzo polubili postać Rolanda. Pisali, że jest "szaleńcem", "niemiłym facetem, który dla osiągnięcia abstrakcyjnego celu poświęca małego chłopca" i w sumie mieli rację. Roland stawał się głównym problemem książki, gdyż istniało prawdopodobieństwo, że czytelnicy nie będą skłonni się z nim utożsamiać.
King miał dużo czasu, aby wyjść czytelnikom naprzeciw, jednak nie poszedł najprostszą droga i nie zdecydował się na "osłodzenie" swego tragicznego bohatera. W zamian za to zaczął zdradzać coraz więcej sekretów z jego przeszłości, które miały uzasadnić jego sposób postępowania i pokazać co ukształtowało go jako zgorzkniałego samotnika. Koncepcja "zbieramy ekipę" według której napisał "Powołania trójki" idealnie nadaje się do takiego zabiegu, a proces i okoliczności budowania nowego Ka-Tet Rolanda (grupa ludzi powiązana ze sobą poprzez wspólny cel) usprawiedliwia też zmiany jego charakteru. A dzieje się dużo.
Akcja książki jest bezpośrednią kontynuacją pierwszego tomu. Rozpoczyna się kilka godzin po przebudzeniu Rolanda przy wygasłym ognisku i szkielecie Człowieka w Czerni, kiedy dociera on do brzegu Morza Zachodniego. Rewolwerowiec, niepewny znaczenia przepowiedni Czarownika, pada na plaży ze zmęczenia. Niedługo później mają miejsce pierwsze dwa z kluczowych dla niego zdarzeń: zamoknięciu ulegają resztki jego amunicji oraz gorsza, Roland w starciu z morskimi potworami, homarokoszmarami, traci duży palec u nogi oraz palec wskazujący i środkowy prawej dłoni. Ostatnia rana okazuje się brzemienna w skutkach, bo nie tylko uniemożliwia mu posługiwanie się bronią to jeszcze w ranę wdaje się zakażenie, z którym bohater będzie zmagał się przez długi czas.
Roland nie ma łatwego życia, ale przecież każdy ze znanych bohaterów był wystawiany na liczne próby. Tracąc siły przez toczącą go gorączkę zmierza ku swemu przeznaczeniu niedawno przepowiedzianemu przez Czarownika z kart tarota. Każda z przepowiedni dotycząca "powołania" jest równie zagadkowa co brzemienna dla tworzącego się Ka-Tet.
Pierwsze drzwi, które spotyka stojące na plaży, noszą napis "Więzień" i przenoszą Rolanda do Nowego Jorku w 1987 roku. Rewolwerowiec "wnika" w Eddie Dean'a, uzależnionego od kokainy przemytnika, który właśnie wraca z towarem dla lokalnego gangstera Enrico Balazara. Roland uczy się nowych umiejętności porozumiewania i sterowania mieszkańcem innego świata, a z kolei Eddie zaskakująco szybko akceptuje nowo zaistniałą sytuację. Być może nagle pojawiający się głos w głowie nie robi większego wrażenia na narkomanie. Próbując odgadnąć przyczynę związania z tym konkretnym mężczyzną, Roland poznaje jego historię i niezdrową relację ze starszym bratem Henrym, która stała się przyczyną jego uzależnienia i upadku. Wykorzystując możliwość "wysunięcia się" w jaźni swojego nosiciela, Roland pomaga Eddiemu wybrnąć z kłopotów związanych z przemytem narkotyków tylko po to, aby trafili w ręce gangsterów w lokalu o symbolicznej nazwie "Krzywa Wieża".
Dzięki swoim umiejętnościom przechodzenia między światami oraz posługiwaniu się bronią, w widowiskowej strzelaninie, obaj rozprawiają się z gangsterami, a w ostatnim momencie zabierają partię leków i wracają do świata Rolanda.
Relacja dwójki mężczyzn nie jest prosta. Roland jest chory, coraz bardziej słabnie, a Eddie zaczyna odczuwać efekty odstawienia narkotyków. Napięcie pomiędzy nimi rośnie, jednak znając historię i motywację Eddiego, Roland poddaje się opiece narkomana. Ta ufność Rewolwerowca do mężczyzny, który kilkakrotnie rozważa możliwość zamordowania go tylko po to, aby podjąć próbę powrotu do swojego świata, jest o tyle istotna, że problem zaufania będzie w przyszłości wielokrotnie występował w ich relacjach - nie tylko w tej książce ale i w kolejnych. Na tym etapie nie znamy w pełni przeszłości Rolanda, ale oceniając go na podstawie znanych faktów (jak choćby relacji z chłopcem poznanym w Zajeździe), wiemy że byłby zdolny zdradzić zaufanie i poświęcić każdego dla osiągnięcia celu.
Po kilkunastu dniach przerwy, podczas których Roland leżał nieprzytomny trawiony gorączką pod opieką Eddiego, podejmują trud dalszej wędrówki. Ich relacja nadal się nie poprawia. Eddie cały czas sprawia wrażenie gotowego do opuszczenia świata przy pierwszej okazji, z kolei Roland zdaje sobie sprawę, że ten mężczyzna pojawił się na jego drodze nie bez powodu. Zaczyna zauważać drzemiącą w nim siłę, która przywodzi mu na myśl przyjaciela z dawnych lat - Cuthberta Allgooda.
Wędrując plażą napotykają drzwi podpisane "Władczyni mroku", po przejściu których Roland "przejmuję" Dettę Walker w momencie kiedy dokonuje ona kradzieży w sklepie. Jest rok 1964, a Detta jest drugą osobowością okaleczonej Odetty Holmes - czarnoskórej aktywistki walczącej o prawa mniejszości, która na skutek wypadku w metrze straciła nogi poniżej kolan. Tym razem przejęcie przebiega całkiem inaczej. Agresywna osobowość Detty od razu podejmuje walkę z Rolandem stawiając mu opór w każdy możliwy sposób. Roland odpowiada stanowczością i bez zbędnych wyjaśnień porywa kobietę do swojego świata, gdzie władzę nad ciałem odzyskuje Odetta, która jest całkowicie nieświadoma, że cierpi na rozdwojenie jaźni.
Na tle starcia pomiędzy agresywną Dettą, a dwójką mężczyzn, którzy musieli ją skrępować, King przedstawia historię Odetty, której kulminacyjnym momentem był wypadek, któremu uległa w 1958 roku kiedy to nieznany sprawca zrzucił na jej głowę cegłę. Wydarzenie to było nie tylko przyczyną śpiączki, ale momentem narodzenia jej alter ego - demonicznej, nienawidzącej białych i niezwykle agresywnej Detty Walker, która od tamtej pory, co jakiś czas przejmuje nad dziewczyną (a później dorosłą kobietą) całkowita kontrolę.
Rolad zachowuje się w stosunku do kobiety tak jak zwykle: jest oschły i bezwzględny. Zauważa jednak, że pomiędzy Eddie'm i Odettą rodzi się uczucie. Stara się uświadomić Eddie'mu, że kobieta jest bardzo groźna, ale ten zdaje się głuchy na jego argumenty. Gdy gorączka ponownie się nasila, Roland zdaje sobie sprawę, że nie mogą dłużej czekać i że muszą kontynuować wyprawę w poszukiwaniu trzecich drzwi, które byc może pozwolą im zdobyć więcej amunicji oraz leków - a przynajmniej dadzą szansę przeżycia.
Cały ciężar podróży spada na Eddie'go. Ma on zabrać Odettę/Dettę i jak najszybciej odnaleźć kolejne drzwi, a kiedy je znajdzie - wrócić po Rolanda. Gdy odnajdują trzecie drzwi, Eddie pod wpływem uczuć doOdetty oraz bojąc się, że może ona paść ofiarą dzikich zwierząt, postanawia zostawić ją nieskrępowaną. Po powrocie z niemal konającym Rolandem odkrywają, że nie ma po niej śladu. Jednak nie mogąc sobie pozwolić na dłuższe poszukiwania, Rewolwerowiec przechodzi przez ostatnie drzwi. Nawet nie zastanawia się długo, dlaczego wbrew przepowiedni Czarownika, drzwi noszą nazwę "Popychacz" a nie jak wskazywała przepowiadnia "Śmierć". Jednak "Popychaczowie" niedalego do śmierci.
Jack Mort jest popychaczem w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jednocześnie jest jednym z najbardziej mrocznych ludzkich postaci wymyślonych przez Stephena Kinga - postawić go można obok Franka Dodd'a z "Martwej strefy". Mort jest socjopatą, którego hobby to "popychanie" ludzi pod nadjeżdżające pojazdy. Roland przejmuje kontrolę nad nim tuż przed tym jak popycha pod nadjeżdżający samochód małego chłopca, w którym rozpoznaje Jake'a Chambersa - chłopca z Zajazdu. Pozostawiając ten fakt na później postanawia jak najszybciej zdobyć wymagane zasoby, jednak w międzyczasie odkrywa, że Mort stoi również za wypadkami Odetty Holmes - to on w 1958 roku zrzucił na jej głowę cegłę i to on popchnął ją pod nadjeżdżające metro (nieświadomy tego, że była jego wcześniejsza ofiarą).
W tym samym czasie Detta, która po raz kolejny przejęła kontrolę nad ciałem, obezwładnia Eddiego i wystawia go na pastwę homarokoszmarów wychodzących właśnie na żer. Detta marzy już tylko o tym, aby ostatecznie rozprawić się ze złym "białasem" gdy w otwartych drzwiach widzi jak Roland kierujący ciałem Morta skacze pod nadjeżdżający pociąg. Wydarzenie to sprawia, że obie osobowości kobiety scalają się i okaleczona kobieta staje się Susannah.
Ostatecznie Eddie zostaje uratowany przed pożarciem przez homarokoszmary, Roland może przyjąć kolejne lekarstwa. Jednak ostatnia wizyta "za drzwiami" odbije się na jego umyśle - mały chłopiec, którego uratował przed śmiercią kierując Mortem, nie daje mu spokoju.
W "Powołaniu trójki" siłą napędową rozwoju postaci Rolanda jest jego choroba. To przez nią King przybliża swojego bohatera czytelnikom i pokazuje go w chwilach słabości i malignie, kiedy traci kontrolę nad sobą i otaczającym go światem. Stawia go w sytuacji bez wyjścia, gdzie ma do wyboru umrzeć na skutek choroby lub powierzyć swoje życie w ręce mężczyzny, którego szczerości i postępowania nie jest do końca pewien. Jednocześnie, autor pokazuje, że postępowanie to nadal jest swego rodzaju wyrachowaniem. Choroba trawi ciało Rolanda, ale nie umysł - bez problemu przejrzał Dettę i starał się uświadomić Eddie'mu zagrożenie jakim była. Oddanie swojego losu w ręce Eddiego było pewnego rodzaju grą z losem. Pomimo, że Roland widział w Eddie'm Cuthberta, przyjaciela z dawnych lat i znał historię Eddiego i jego brata Henry'ego, nie mógł być w stu procentach pewien, że Eddie nie dotrzyma słowa i nie zabije go przy pierwszej okazji lub nie porzuci po odnalezieniu ostatnich drzwi. Wszystko to miało pokazać ludzką naturę Rolanda, że ma ludzkie aspekty, ale też uświadomić czytelnikowi, że z tym bohaterem nigdy nic nie jest pewne do końca.
W porównaniu do "Rolanda", ewoluuje również konstrukcja książki. Nie są to już oddzielne opowiadania, a zastosowany podział na części jest podyktowany fabułą. Jest to ewidentny znak, że King rezygnował już z pierwotnego planu stworzenia cyklu z opowiadań połączonych główną linią fabularną. Kolejne książki jeszcze bardziej odchodzą od tego schematu. Wyraźnej zmianie uległ też styl Kinga. Nie jest tak pompatyczny i rozdmuchany, nie używa aż tylku powtórzeń co w pierwszym tomie. Wyraźnie czuje się lepiej jako narrator historii i wie w jakim kierunku chce popchnąć swoich bohaterów, chociaż nie uchronił się przed błędami. Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu, na etapie wydawniczym nie przeprowadzono korekty- w oryginale książka miała sporo błędów, z których część została poprawiona w polskim tłumaczeniu.
"Powołanie trójki" zostało dedykowane Donaldowi Grantowi w podziękowaniu za szansę jaką dał tym powieściom. Ta dedykacja wiele mówi o podejściu Kinga do swojej twórczości i rynku wydawniczego, bo zapoznając się z książkami, które to wydawnictwo wydało, można odnieść wrażenie, że utrzymało się w biznesie właśnie dzięki książkom Kinga. W 1987 roku King był u szczytu popularności i swoich możliwości - wydał aż cztery książki ("Oczy smoka", "Misery", "Stukostrachy" oraz "Powołanie trójki") samemu będąc w apogeum nałogu alkoholowego i narkotykowego. Jego życie przelewało się na papier ksiązek: jeden z bohaterów "Stukostrachów" zmagał się z alkoholizmem, natomiast Eddie Dean był narkomanem. W niedługim czasie po wydaniu książki, King zakończył współpracę ze swoim agentem-kumplem-od-kieliszka Kirby McCauley'em i zaczął terapię w AA. Na kolejną odsłonę "Mrocznej Wieży", napisaną przez całkiem trzeźwego pisarza, trzeba było czekać do 1991 roku.
"Mroczna Wieża II: Powołanie trójki" jest świetną i dynamiczną lekturą, która przygotowuje grunt dla jeszcze lepszych "Ziem jałowych".
(*) King wspominał o możliwym sequel "Miasteczka Salem" w wywiadzie udzielonym Douglasowi E. Winterowi. Jednak w 2003 roku, po publikacji piątego tomu "Mrocznej Wieży" stwierdził, że ze względu na powiązanie pomiędzy obiema książkami, kontynuacja wątków powieści o wampirach nie jest już konieczna.