Gallery 11/1982
Data wydania: listopad 1982
Ilustracja: Peter Catalanotto
Cena: $3,50
Pierwsza publikacja opowiadania "Tratwa", które zostało kilka lat później włączone do zbioru "Szkieletowa załoga".
Opowiadanie zostało dołączone jako wpinka w postaci 26 stronicowej książeczki ilustrowanej przez Ptera Catalanotto.
Opowiadanie było także sfilmowane jako jeden z segmentów filmu "Creepshow 2" w reżyserii George'a A. Romero.
W posłowiu do "Szkieletowej załogi" King przytacza historię z 1969 roku kiedy wysłał pierwszą wersję tego opowiadania (zatytułowaną "The Float") do magazynu dla panów "Adam":
Ilustracja: Peter Catalanotto
Cena: $3,50
Pierwsza publikacja opowiadania "Tratwa", które zostało kilka lat później włączone do zbioru "Szkieletowa załoga".
Opowiadanie zostało dołączone jako wpinka w postaci 26 stronicowej książeczki ilustrowanej przez Ptera Catalanotto.
Opowiadanie było także sfilmowane jako jeden z segmentów filmu "Creepshow 2" w reżyserii George'a A. Romero.
W posłowiu do "Szkieletowej załogi" King przytacza historię z 1969 roku kiedy wysłał pierwszą wersję tego opowiadania (zatytułowaną "The Float") do magazynu dla panów "Adam":
Pod koniec roku 1969 kupił je "Adam", który, jak większość czasopism z rozebranymi panienkami, płacił dopiero po opublikowaniu materiałów. Obiecali mi dwieście pięćdziesiąt dolarów.
Wiosną 1970, o wpół do pierwszej w nocy, pełznąc do domu białym fordem kombi po imprezie w uniwersyteckiej knajpie, wjechałem w pachołki, którymi ogrodzono pomalowane w ciągu dnia przejście dla pieszych. Farba już dawno wyschła, nikomu jednak nie przyszło do głowy uprzątnąć pachołki. Jeden z nich dostał się pod podwozie i urwał tłumik, na słowo honoru trzymający się przerdzewiałej rury wydechowej. Ogarnęło mnie poczucie ogromnej krzywdy połączone z monstrualną wściekłością, do jakiej są zdolni tylko nietrzeźwi studenci; postanowiłem wyruszyć w nocny objazd miasta Orono, pozbierać wszystkie pozostawione na noc pachołki, rankiem zaś ułożyć je przed wejściem do komisariatu wraz z informacją, że ocaliłem przed zniszczeniem co najmniej kilkadziesiąt tłumików oraz rur wydechowych i że powinienem dostać medal.
Kiedy w lusterku wstecznym zobaczyłem migające światła radiowozu, miałem w bagażniku jakieś sto pięćdziesiąt sztuk.
Nigdy nie zapomnę miny tego policjanta, który najpierw długo przyglądał się pachołkom wypełniającym tył mojego kombi, a potem zapytał:
- Synu, czy to wszystko twoje?
Pachołki zostały skonfiskowane, ja zresztą też. Tę noc spędziłem na koszt Orono, ulubionego miasta krzyżówkowiczów. Jakiś miesiąc później stanąłem przed sądem okręgoĂÂwym w Bangor oskarżony o drobną kradzież. Sam byłem swoim obrońcą i muszę przyznać, że trafił mi się wyjątkowo skretyniały klient. Zostałem ukarany grzywną w wysokości dwustu pięćdziesięciu dolarów - rzecz jasna, nie miałem tych pieniędzy. Gdybym nie zapłacił w ciągu tygodnia, musiałbym pójść na miesiąc do więzienia.
(...)
Chociaż teraz pisarzom nie wolno uciekać się do pomocy deus ex machina, ponieważ tacy bogowie z maszynerii są mało wiarygodni, w życiu zjawiają się całkiem często. Mój osoĂÂbisty deus ex machina pojawił się trzy dni po wyroku w postaci czeku z "Adama" opiewającego na dwieście pięćdziesiąt dolarów. Było to honorarium za "The Float". Poczułem się tak, jakbym już siedział w więzieniu i niespodziewanie został ułaskawiony. Natychmiast zrealizowałem czek, zapłaciłem grzywnę i poprzysiągłem sobie do końca życia nie wziąć do ust kropli alkoholu i omijać z daleka wszystkie pachołki. Pierwszej części postanowienia nie udało mi się dotrzymać, jeśli jednak chodzi o pachołki, to możecie mi wierzyć, że skończyłem z nimi raz na zawsze.
(...)
Jakiś czas potem zawieruszyła mi się jedyna kopia maszynopisu. Przypomniałem sobie o tym opowiadaniu dopiero w roku 1981, w Pittsburghu, podczas końcowego etapu prac montażowych przy "Creepshow". Okropnie mi się nudziło, postanowiłem więc odtworzyć tamten tekst i w rezultacie powstała "Tratwa". Treść jest taka sama jak w oryginale, tylko szczegóły są znacznie bardziej przerażające.
Gdyby ktoś gdzieś, kiedyś widział "The Float", bardzo proszę o kserokopię albo coś w tym rodzaju.(...)"
Wiosną 1970, o wpół do pierwszej w nocy, pełznąc do domu białym fordem kombi po imprezie w uniwersyteckiej knajpie, wjechałem w pachołki, którymi ogrodzono pomalowane w ciągu dnia przejście dla pieszych. Farba już dawno wyschła, nikomu jednak nie przyszło do głowy uprzątnąć pachołki. Jeden z nich dostał się pod podwozie i urwał tłumik, na słowo honoru trzymający się przerdzewiałej rury wydechowej. Ogarnęło mnie poczucie ogromnej krzywdy połączone z monstrualną wściekłością, do jakiej są zdolni tylko nietrzeźwi studenci; postanowiłem wyruszyć w nocny objazd miasta Orono, pozbierać wszystkie pozostawione na noc pachołki, rankiem zaś ułożyć je przed wejściem do komisariatu wraz z informacją, że ocaliłem przed zniszczeniem co najmniej kilkadziesiąt tłumików oraz rur wydechowych i że powinienem dostać medal.
Kiedy w lusterku wstecznym zobaczyłem migające światła radiowozu, miałem w bagażniku jakieś sto pięćdziesiąt sztuk.
Nigdy nie zapomnę miny tego policjanta, który najpierw długo przyglądał się pachołkom wypełniającym tył mojego kombi, a potem zapytał:
- Synu, czy to wszystko twoje?
Pachołki zostały skonfiskowane, ja zresztą też. Tę noc spędziłem na koszt Orono, ulubionego miasta krzyżówkowiczów. Jakiś miesiąc później stanąłem przed sądem okręgoĂÂwym w Bangor oskarżony o drobną kradzież. Sam byłem swoim obrońcą i muszę przyznać, że trafił mi się wyjątkowo skretyniały klient. Zostałem ukarany grzywną w wysokości dwustu pięćdziesięciu dolarów - rzecz jasna, nie miałem tych pieniędzy. Gdybym nie zapłacił w ciągu tygodnia, musiałbym pójść na miesiąc do więzienia.
(...)
Chociaż teraz pisarzom nie wolno uciekać się do pomocy deus ex machina, ponieważ tacy bogowie z maszynerii są mało wiarygodni, w życiu zjawiają się całkiem często. Mój osoĂÂbisty deus ex machina pojawił się trzy dni po wyroku w postaci czeku z "Adama" opiewającego na dwieście pięćdziesiąt dolarów. Było to honorarium za "The Float". Poczułem się tak, jakbym już siedział w więzieniu i niespodziewanie został ułaskawiony. Natychmiast zrealizowałem czek, zapłaciłem grzywnę i poprzysiągłem sobie do końca życia nie wziąć do ust kropli alkoholu i omijać z daleka wszystkie pachołki. Pierwszej części postanowienia nie udało mi się dotrzymać, jeśli jednak chodzi o pachołki, to możecie mi wierzyć, że skończyłem z nimi raz na zawsze.
(...)
Jakiś czas potem zawieruszyła mi się jedyna kopia maszynopisu. Przypomniałem sobie o tym opowiadaniu dopiero w roku 1981, w Pittsburghu, podczas końcowego etapu prac montażowych przy "Creepshow". Okropnie mi się nudziło, postanowiłem więc odtworzyć tamten tekst i w rezultacie powstała "Tratwa". Treść jest taka sama jak w oryginale, tylko szczegóły są znacznie bardziej przerażające.
Gdyby ktoś gdzieś, kiedyś widział "The Float", bardzo proszę o kserokopię albo coś w tym rodzaju.(...)"
Powiązane
Szkieletowa załoga - książkaCreepshow 2 - film
Skeleton Crew 30th Anniversary Edition - galeria
Skeleton Crew - galeria
Zobacz również
Lament paranoika - pocztówkaMgła - ulotka
Mgła - bilety kinowe
Lament paranoika - plakat filmowy
Mgła - plakat filmowy
sk.pl Kalendarz 2015
Lament paranoika - antystres