Stephen King niedoszłym krytykiem filmowym

W 1974 roku początkujący pisarz Stephen King wysłał do gazety Daily Camera w Boulder w stanie Kolorado list z propozycją współpracy - chciał być recenzentem filmowym. Był wrzesień 1974 roku, kilka miesięcy wcześniej do księgarni trafiła jego pierwsza powieść "Carrie".
"Nie chcę pisać jakichś zasmarkanych awangardowych recenzji dziwnych filmów zagranicznych. Chciałbym dwa razy w tygodnius kupić się na tym co grają kina Boulder, Fox czy Basemar Twin Cinemas."

26 latek dołączył do listu przykładowe recenzje filmów "Dajcie mi głowę Alfredo Garcii" Sama Peckinpaha (pisząc że to "bezlitosna autopsja ludzkiej chciwości") oraz "Kalifornijski poker" Roberta Altmana (opisany jako "głupi film o hazardzie").
"Oferuję je do publikacji oraz jako formę reklamy. Sądzę, że gazeta miejska mogłaby okazyjnie drukować recenzje filmowe, aby zabawić stałych czytelników oraz odpowiednio pokierować kinomaniaków..."

"Nie mieliśmy w tedy dla niego pracy" - powiedział długoletni redaktor Daily Camera, Laurence Paddock. - "Jest powieściopisarzem zarabiajacym miliony dolarów, a nie zarobiłby tyle jako reporter".

"Poza tym pracuję tanio" - dodał na koniec swojego listu do redakcji niedoszły recenzent. Będąc w Boulder King napisał swoją trzecią powieść "Lśnienie".

Wiele lat później w swojej kolumnie w Entertainment Weekly poświęconej 20 filmom, które cię nie zawiodą, umieścił "Dajcie mi głowę Alfredo Garcii" na dziewiątym miejscu.
Zapowiedzi

2019-09-26

"Creepshow"

2019-10-04

"W wysokiej trawie"

2019-10-23

"Castle Rock"

2019-11-08

"Doctor Sleep"

Social Media
STRONA NA SKRÓTY: